Część 4.
- Niestety.
Jechała ze swoim bratem samochodem i mieli wypadek. – brzmiała, jakby sama nie
wierzyła w to co właśnie mówi. Jej głos był taki.. Nijaki. Jak nigdy. Z reguły
była nadmiernie pogodną osobą.
- Nie mogę
uwierzyć… Co z nią?
Widziałam twarze moich przyjaciół.
Malował się na nich niepokój. Nie byli do końca świadomi tego co ode mnie
usłyszą. Pewnie nie uwierzą. Sama nie mogę tego pojąc, choć usłyszałam to od
jak najbardziej wiarygodnych źródeł.
- Jest w szpitalu.
Właśnie tam zajechałam i czekam aby udzielono mi dalszych informacji.
Podała mi adres szpitala i piętro,
na którym się znajduje.
- Zaraz tam
będziemy.
Pośpiesznie odłożyłam telefon i
rzuciłam krótko:
- Ubierajcie się.
Musimy jak najszybciej dotrzeć do szpitala.
- Ale dlaczego? Co
się stało? – wypowiadając te słowa Ola spojrzała na mnie z szeroko otwartymi
oczami, w których z łatwością dało się zauważyć niepokój.
- Klaudia i jej
brat mieli wypadek.
*
Dwie minuty później wyjeżdżaliśmy już
z podjazdu. Mama nie pytała nawet co się stało. Powiedziałam tylko „Klaudia
jest w szpitalu” a ona wiedziała co ma robić.
W samochodzie była głucha cisza. Nikt
nie pytał jak to się stało, gdzie, kiedy i co z nimi. Pewnie się bali. Bali się
odpowiedzi.
W szpitalu było mnóstwo ludzi. Nie
lubie szpitali. Nie lubię zapachu szpitala. Pachnie tu śmiercią i chorobą. To
odrażające.
Zauważyłam stojącą nieopodal mamę
Klaudii. Podeszłam do niej i zaczęłam ją wypytywać.
- Co z Klaudią?
- Z nią jest
wszystko dobrze.
- A jej brat?
- Ma złamaną rękę
i wstrząs mózgu.
*
Kilka dni później Klaudia wyszła ze
szpitala. Czuła się już lepiej, jednak częściej niż przedtem miewała zawroty
głowy. Jej brat również czuł się dobrze.
__________________________________________________________________________