wtorek, 15 września 2015

Q&A

1.Data urodzin?
02.09.2000r 


2.Twój ulubiony kolor?
Niebieski, biały, czarny.


3.Masz rodzeństwo? 

Masz zwierzaka? 
Jakie książki lubisz najbardziej? 
Masz świadectwo z paskiem? 
Ile osób liczy twoja klasa? 
Tymbark vs. Frugo? 
Rower vs. Rolki? 
Hiszpański vs. Angielski?

Nie mam rodzeństwa.
Mam, 2 owczarki niemieckie.
Uwielbiam thrillery, obyczajówki oraz fantastyczne.
Tak, niezmiennie od 4 klasy podstawówki. :D
Nawet nie wiem jak w tym roku. xd
Tymbark, ewentualnie Frugo ale tylko zielone. ;d
Rolki
Angielski

4.Co lubisz jeść?
Jestem wybredna jeśli chodzi o jedzenie. Moje ulubione potrawy to spaghetti, żurek, biały barszcz.

5. Uprawiasz jakieś sporty?
W szkole wszystkie drużynowe, tak samodzielnie to piłkę nożną i trochę siatkówkę. Chodziłam też w 1 gim na ręczną ale zrezygnowałam przez szkołę muzyczną, tak samo jak z klubu siatkarskiego w którym byłam ;/
+ Pcham kulą. :D

6. Czekolada gorzka vs mleczna 
Dzień vs noc 
Basen vs jezioro 
Fc Barcelona vs Real Madryt 
Włochy vs Hiszpania 
Pop vs rap 
Frugo vs Tymbark 
Laptop vs komputer 
Mieć tyle ile teraz masz lat vs mieć ok 20lat

Mleczna *-*
Noc
Basen
Oczywiście że Barca. ;D
Hiszpania
Pół na pół
Odpowiedź wyżej. ;3
Laptop
Tyle co teraz :)

7. Ulubione imie męskie?
Adam, Natan, Oliwier, Michał, Dawid, Bartek itp itd. :)

8. Ulubione imię żeńskie? 
Natalia, Nadia, Rafaela, Marta, Julia, Zuzanna. :)

9. Opisz jakąś historię, którą mile wspominasz lub która po prostu wryła ci się w pamięć.
Hm... Mile wspominam dużo rzeczy. :)
Ale skoro mam wybierać to... Już wiem!
To było podczas zimowiska.
Schodziliśmy już ze stoku i pogubiłam moją paczkę, także został z nich tylko jeden znajomy i wracaliśmy razem. No i po drodze przy jednej z tych budek z jedzeniem była ogromna kolejka. Przechodziliśmy właśnie obok niej gdy zobaczyłam gościa w czapce z herbem Barcy.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skomentowała. ;D Gościu na mnie spojrzał i taki zdziwiony pokazał na siebie w geście "do mnie mówisz?" A ja że tak i że świetny wybór, Barca najlepsza. Mężczyzna potwierdził i się uśmiechnął :D
Potem kolega miał ze mnie beke. :D Stwierdził że on by tak nie umiał do obcej osoby zagadać i wgl. ;d
Już czekam na najbliższe zimowisko. <3
________________________________________
Przepraszam, że tak późno, ale niezbyt często mam dostęp do laptopa. ;c

~ Wika

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Pytania


Otóż, z racji że nie macie mojego prywatnego aska, postanowiłam, że może zrobię coś takiego jak Q&A. 
Czyli jeśli macie jakieś pojedyncze pytania dotyczące mojej osoby lub pytania typu co wolisz, "coś vs coś" to zadawajcie je na asku 
ask.fm/keepcalmandloveneymar 

a ja żeby nie zaśmiecać już aska, odpowiem na nie na blogu. :) 
Czas do godziny powiedzmy 18:00/19:00, zależy od ilości pytań. ;3

~ Wika

niedziela, 30 sierpnia 2015

Inna twarz bloga

Cześć. :)
Piszę do was z pewną kwestią. Jak wiecie, pisanie opowiadań tak jakby znudziło mnie i nie chcę tego dalej robić, a dodawanie rozdziału raz na 4 miesiące jest męczeniem was więc definitywnie kończę z tym.
Jednakże...
Blog ma już prawie 20 tysięcy wyświetleń więc wydaje mi się że całkowite porzucanie go byłoby głupstwem. Sama włożyłam mase czasu w pisanie, a wy, wasz czas poświęcony na czytanie, wasze komentarze i to wszystko... Nie, zamkniecie bloga nie wchodzi w grę!
Zastanawiałam się nad tym i wpadłam na pewien pomysł. Co byście powiedzieli żeby ten blog był o wszystkim? Tak po prostu, nie koniecznie bardzo związanym z Neymarem, Barcą itp, choc jak wiadomo to duża część mojego życia.
Trochę tego, trochę tamtego. Jakieś zdjęcia (nie wiem czy wiecie ale interesuję się trochę fotografią i bardzo lubię robić od czasu do czasu jakieś zdjęcia), wpisy codzienne takie zwykłe, poruszanie różnych tematów np na wasze życzenie itp. itd.
Jestem osobą która lubi różnorodność i zazwyczaj szybko się nudzi. Dlatego uważam że pomysł na bloga o wszystkim były dobry, ponieważ nie będzie takiej rutyny która mogłaby właśnie mnie zniechęcić.
PS Nie ukrywam że w najbliższym czasie chciałabym założyć kanał na youtube, ale na razie nie mam potrzebnego sprzętu. :)
A wy, co myślicie? Chcielibyście coś takiego ode mnie? A może macie jakieś pomysły o czym jeszcze mogłabym pisać, co mogłoby się tu dziać żeby nie było nudno?
Opinie i pomysły proszę bez skrępowania pisać w komentarzach, zdanie każdego wezmę pod uwagę! ;*
Dziękuję za przeczytanie. ♥
~ Wika

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

URODZINY CAROL!

Organizuję akcję na urodziny Caroliny (21 październik) OD POLSKICH FANÓW. <3
Będzie polegała ona na tym, że osoby chętne (czyt. wy :D) wysyłalibyście mi swoje zdjęcia z karteczkami/napisami na których pisałoby po ANGIELSKU/PORTUGALSKU życzenia dla Cah. Długie, krótkie, zwykłe 'wszystkiego najlepszego' - obojętnie! :) 
Następnie ja z tych zdjęć złożę filmik, dorobię muzykę itp i wstawię na mój kanał na Youtue oraz postaram się by ten filmik dotarł do Carol. :> 
PS Na zdjęciach nie musi być widoczna wasza twarz, jeśli tego nie chcecie. ;3
#KONTAKT
Zdjęcia można JUŻ zacząć wysyłać na e-mail:
neymarzete@onet.pl

poniedziałek, 20 lipca 2015

NOWE OPOWIADANIE!

Hej. Kiedyś wspominałam na asku ze zamarzam pisać nowe opowiadanie. Właśnie nadszedł ten czas! Założyłam konto na Wattpadzie, gdzie przed chwilą opublikowałam 1 cz Prologu.
Link: http://w.tt/1Kgrf2E
Więc drogi czytelniku
Jeśli lubiłeś czytać moje wypociny to zapraszam na nową serię opowiadań, troche inna niż ta na tym blogu.
 Z góry dziękuję i pamiętajcie - kocham was. Bez was ten blog nie uzyskałby 18 tys wyświetleń. Liczę na to że pomożecie rozwinąć moje konto również tam i ze bedziecie czytać, komentować to co napiszę 💖
PS Nie zniechecajcie się po przeczytaniu prologu, ponieważ jest on zupełnie inny, oderwany od kontekstu ale bardzo znaczący dla tej 'ksiazki' ☺
Pozdrawiam
Wiktoria 💞💝💕

poniedziałek, 2 lutego 2015

Neymar Jr. - Moja historia [Cz.12]

Część 12.


UWAGA: Od teraz główna bohaterka (Wiktoria) będzie miała na imię Natalia. :)


     Po przejażdżce, trzeba przyznać, dość ekscytującej Natalia czuła się o dziwo dobrze. Za dobrze jak na coś takiego. Ale co się dziwić. Zamiast strachu, w głowie miała tylko to, że On był obok, na wyciągnięcie ręki. Uśmiechnął się w jej stronę, Wiecie co było najlepsze w tym uśmiechu? To, że on w tamtej chwili należał do niej. Tylko i wyłącznie.
     Jakiś czas później szli już chodnikiem jednej z Gdańskich ulic. Ona - trzymając w ręce różnokolorowe balony, czuła jakby unosiły ją 3 metry nad niebem. Bujała w obłokach. On - patrząc na nią, radosną i promienistą, pomału zaczynał zdawać sobie sprawę, że trzeba będzie wkrótce wrócić na Ziemię. 
     - W sumie to dobrze, że mnie zaciągnąłeś na ten młyn - powiedziała - dzięki temu pokonałam jeden z lęków.
     - Jestem z Ciebie dumny, naprawdę.
     - Ja z siebie też - uśmiechnęła się - no to co? Jakie masz dalsze plany?
     - Może wrócimy do mojego hotelu? Chłopaki pewnie też tam siedzą.
     - Jasne. Ale, że wszyscy?
     - Tak.
     - O matko, nie wierzę. Naprawdę wszyscy?
     - Tak - zaśmiał się - czemu to Cię tak dziwi?
     - Nie mogę uwierzyć. Poznam zawodników Barcelony. Wszystkich! Aaaaaa! Zaraz się chyba poryczę ze szczęścia.
     Objął jej twarz w swoje dłonie.
     - Hej, spokojnie. To tylko ludzie.
     - No tak, ale dla mnie niesamowici.
     - Dla mnie też - wziął dłonie z jej twarzy. Po chwili niezręcznego milczenia odezwał się wreszcie - No to chodźmy, ciekawy jestem co robią.

*

     Siedział przy stole i  grał z chłopakami w pokera, gdy nagle otworzyły się drzwi pokoju. Odwrócił wzrok od kart i spojrzawszy na drzwi, poczuł jak serce zabiło mu mocniej. W drzwiach stał Ney i Ona. Jakby mógł zapomnieć? Krótkie spotkanie, ale za to jedno z najprzyjemniejszych. Nadal czuł ciepło jej ciała na klatce piersiowej. Chciałby z nią spędzić jeszcze trochę czasu sam na sam. Może poznałby ją lepiej, zaprzyjaźnili by się, a potem kto wie... 'Dobra, dosyć!' skarcił się. Widział, że jest zainteresowana Neymarem. I coś mu mówiło, że ona także nie pozostaje obojętna jemu. To jak na siebie patrzeli... Czuł odrobinę zazdrości, bo nie mógł pominąć faktu, że Nat również przyciągała jego samego, jak magnez. Musiał spróbować. Była tego warta.

*

     Wchodząc czuła podekscytowanie. Jedna część chłopaków grała w karty, druga oglądała tv, a niektórych w ogólne nie było w pokoju. Nagle wszystkie oczy zwróciły się w ich stronę.
Weszli przez próg drzwi. Natalia czuła zmieszanie. Nie wiedziała co ma robić. Neymar jednak wyczuł to.
     - Siadaj, nie masz się czego bać. - puścił do niej oko.
     - No przecież się nie boję - usiadła.
     - My nie gryziemy, no może Pedro, ale ciiiiiii. - Rafinha uśmiechnął się szeroko.
     - Co ja? Usłyszałem swoje imię! - z drugiego pokoju rozbrzmiał donośny głos Pedro.
     - Ojjjj, chyba znowu uszu nie umyłeś! - słowa Neymara wywołały śmiechy i uśmieszki zawodników. Natalia również się roześmiała.
      Chwile w towarzystwie piłkarzy mijały Natalii miło. Z żalem spojrzała na zegarek w telefonie. 19:47. Chyba pora wracać, pomyślała.
     - Bawiłam się świetnie, ale na mnie już pora. Dziękuję za wszystko, jestem pewna, że tego dnia nie zapomnę nigdy!
     - Chwila, chwila... A Selfie? Nie możesz wyjść bez Selfie z nami! - protestował Bartra.
Natalia dała mężczyźnie swój telefon i ustawiła się do zdjęcia, po czym została zaskoczona niezwykłą niespodzianką. Chłopcy podarowali jej koszulkę ze swoimi podpisami.
     - Fajnie, że nas odwiedziłaś. Miejmy nadzieję, że nadarzy się jeszcze nie jedna okazja na taki wieczór. - dziewczyna uścisnęła każdego z osobna i zanim zamknęła za sobą drzwi posłała im jeszcze buziaka. Ney szedł z nią.
     Gdy znaleźli się pod hotelem nadszedł czas pożegnania. Natalia zdawała sobie sprawę, że to co magiczne, musi się kiedyś skończyć. Teraz właśnie nadszedł ten moment, kiedy trzeba pogodzić się z rzeczywistością i żyć dalej, tak jak to robiło się wcześniej.
     - Dziękuję. - powiedział
     - Za co? - zapytała
     - Za te chwile. Wspaniale się bawiłem.
     - To raczej ja powinnam podziękować tobie... - stali chwilę w milczeniu.
     - Nie wiarygodne - zaczęła- jak życie może zaskoczyć. Przybyłam tu, aby pojechać na mecz, zobaczyć Ciebie, ewentualnie z większym szczęściem zrobić sobie z Tobą zdjęcie, a tymczasem stoisz obok mnie i od kilku dni zachowujesz się jakbyśmy znali się od dawna.
     - Życie potrafi zaskakiwać. To co najlepszedzieje się nieoczekiwanie - poczuł jak serce bije mu coraz mocniej. - A właśnie!Zdjęcie! Mamy grupowe, ale własnego nie. Musimy coś z tym zrobić!
     Wyciągnął telefon i zrobił im zdjęcie. Następnie ona wyciągnęła swój, włączyła aparat i już miała robic zdjęcie, gdy poczyła delikatny dotyk czegoś wilgotnego na policzku. Ułamek sekundy zajęło jej zorientowanie się, że Neymar całuje ją w policzek. Oczy jej rozbłysnęły i poczuła ukucie w żołądku. Zrobiła zdjęcie, zablokowała telefon i włożyła do tylnej kieszeni. Obróciła głowę i ujrzała kilka centymetrów przed sobą cudowne, niczym rozbłyskujące gwiazdy, oczy Neymara. Oboje się uśmiechnęli lekko. Zauważyła, że Ju zbliża do niej swoją twarz, swoje usta. Jezu on chce mnie pocałować! taka myśl przemknęła jej przez głowę. Po chwili ich usta stykały sie już delikatnie.
     Zamknęła oczy, on również. Dała sie ponieść chwili, identycznie jak on. Serce biło jej z niewyobrażalną prędkością, jakby miało zaraz eksplodować, co dziwne, jemu także. Chciała zatrzymać ten moment, już na wieczność, on także tego chciał. "To, co właśnie się stało, nie było zwykłym pocałunkiem, tylko czymś więcej. Czymś czego nie jest w stanie pojąć mój umysł, a tym bardziej moje serce..." pomyśleli oboje. 

środa, 13 sierpnia 2014

Neymar Jr. - Moja historia [Cz.11]

Część 11



1 września 2013

     Wiktoria leżała rozmarzona na łóżku gdy usłyszała pukanie a chwilę później ciche skrzypnięcie drzwi do pokoju. Podsunęła się w górę i oparła się o ścianę trzymając na kolanach poduszkę z Barcelony. Do środka wszedł tata niosąc tackę ze śniadaniem.
     - Witaj księżniczko - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy odstawiając tacę na stolik. Pocałował ją w czoło i usiadł na skraju łóżka. - Gdzie ty wczoraj wybyłaś?
     - Aaa... Chodziłam tu i tam. Miło się tak spaceruje.
     - Mhm. Mam ci do przekazania pewną informację.
     - Co się stało?
     - Liceum do którego się dostałaś przechodzi remonty. Rozpoczęcie roku będzie dopiero 9 września.
     - Super. Tydzień wakacji więcej... Tato?
     - Hmm? - ojciec spojrzał na nią.
     - Może zostaniemy tu dłużej? Nie chce dziś wyjeżdżać.
     - Nie wiem skarbie. To raczej nie możliwe.
     - Szkoda. Było bardzo ciekawie. - Usłyszała dźwięk smsa. Podniosła telefon i przeczytała wiadomość. - No to tato... - podniosła się z łóżka - Czas korzystać z ostatniego dnia w Gdańsku!
     - Wybierasz się gdzieś? - zapytał zdziwiony
     - A i owszem. Na lody. - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.

*

     Wychodziła właśnie z hotelu gdy ni stąd ni zowąd jej oczom ukazał się Neymar. Krzyknęła , a on umierał ze śmiechu na widok jej przestraszonej twarzy.
     - Głupi jesteś?! Myślałam że zawału dostane!
     - Hahahahahahahahah, szkoda, że nie widziałaś swojej miny, hahahahhahaha.
     - Wiesz co....? Okropny jesteś!
     - Oj tam, nie przeżywaj. Choć, idziemy zanim mnie podbijesz, hahaha.
     - Co ty dzisiaj taki narwany?
     - Ja narwany? Nieeee. Wydaje ci się. Po prostu jestem w dobrym humorze. - wyszczerzył zęby.
     - Dobrze, że chociaż ty.
     - A ty nie? Dlaczego?
     - Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam.
     - Ahh... Czyli to są twoje ostatnie chwile w Gdańsku? - "I ze mną..." - pomyślał.
     - Tak. - "I z Tobą" - pomyślała.
     - Hm... Więc zróbmy tak, żeby były niezapomniane. Choć! - powiedział i pociągnął ją za rękę tak gwałtownie, że ledwo utrzymała równowagę.
     - Gdzie ty mnie ciągniesz?
     - Zobaczysz.
     - Ale mieliśmy iść na lody.
     - Lody poczekają.
     Zwolnili kroku. Wiktoria była bardzo ciekawa gdzie on chce ją zaprowadzić. Szli jakieś 10 minut, cały czas rozmawiając i śmiejąc się. W pewnym momencie przystanęli, a Neymar zakrył jej oczy swoimi dłońmi i prowadził jeszcze kilka minut. Wreszcie zatrzymali się. Gdy Ney zabrał dłonie, oczom Wiktorii ukazał sie wielki plac zastawiony przeróżnymi atrakcjami i stoiskami.
     - Wesołe miasteczko?
     - Yhym - powiedział z uśmiechem.
     Weszli przez ogromną bramę w kształcie łuku na której górze widniał neonowy napis "Happyland". Pomysłowe, nie powiem, pomyślała. Idąc dalej minęli kilka stoisk z pluszakami i zabawkami i jeden z watą cukrową. Przystanęli i wpatrywali się w maszyny, jedne ogromne, drugie trochę mniejsze. Wszystkie służyły za atrakcje i wszystkie były bezpieczne. Podobno...
     - No to co? Gdzie najpierw idziemy? - zapytał.
     - Yyyy... Nie wiem? Ty coś wybierz.
     - Diabelski młyn!
     - Wiedziałam, że będę żałować tych słów...
     - Dlaczego? Przecież to jest niesamowite!
     - Nie, nie, nie! Ja mam lęk wysokości! Nie chce!
     - Przestań, będę obok. Będzie fajnie, zobaczysz!
     - Ehhhh.... No okej.
     Podeszli do faceta, który zajmował się sprzedawaniem wejściówek na "machinę zagłady". Ney wyciągnął z kieszeni drobniaki i zaczął podawać mężczyźnie, licząc jednocześnie. Przez ten czas kasjer spoglądał na niego uważnie. Sprawiał wrażenie być zahipnotyzowanym, jakby wcale nie zwracał uwagi na to ile Juninho daje mu pieniędzy.
     - Trzydzieści, a teraz proszę o dwa bilety. - oznajmił i uśmiechnął się.
     - Ty... Ty jesteś Neymar?
     - Tak.
     - A mógłbym prosić o autograf i zdjęcie.
    - Jasne. Masz coś do pisania?
     Chłopak, z wyglądu przypominający dwudziestoparolatka, wyjął pióro z kieszonki przy bluzce i odwrócił się tyłem, aby Junao mógł oddać tam swój podpis. Potem małe Selfie i wreszcie dostali swoje bilety. Przez cały z twarzy żadnego z nich nie znikał uśmiech. To był bardzo miły widok. Ney pożegnał się z fanem i ruszył razem z Wiktorią do kolejnego z "wagoników".
     - Lubisz swoich fanów?
     Ney spojrzał się na nią.
     - Kocham. - powiedział i uśmiechnął się - Są dla mnie bardzo ważni. - Spojrzał przed siebie. Po chwili ciszy zapytał. - A ty? Nadal jesteś moją fanką?
    - Oczywiście, co to za głupie pytanie? Byłam, jestem i zawsze będę.
    Wagonik ruszył, a Wiktoria krzyknęła krótko.
     - Nie bój się. - położył dłoń na jej dłoni, leżącej na kolanie. - Jestem tu...



______________________________

Oficjalnie oznajmiam że zamierzam pisać tę historię dalej! :)
Następna część już wkrótce. <3

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Neymar Jr. - Moja historia [Cz.10]

Część 10.




31 sierpnia 2013

     Natalia siedziała i gapiła się na koszulkę. Nie mogła uwierzyć. Szybko wzięła telefon i zadzwoniła. 
     - Halo? - odezwał się męski głos.
     - Neymar? To ty? - zapytała po portugalsku.
     - A kto pyta?
     - Natalia. Zapisałeś mi ten numer na swojej koszulce.
     - Aaaa. No tak. Pamiętam. Coś się stało? - "Więc ma na imię Natlia..." Uśmiechnął się lekko. 
     - Nie, nic.. Znaczy... Nawet nie wiem czemu zadzwoniłam. Chyba chciałam się upewnić czy to się na prawdę dzieje..
     - Przecież to nic takiego. 
     - Jak to? Dałeś mi swój numer. To ma być "nic takiego"?
     - Tak. A tak na marginesie, cieszę się, że dzwonisz. Szczerze mówiąc, liczyłem na to. Chciałabyś odwiedzić mnie.. i resztę zawodników u nas w hotelu?
     - To by było genialne! Ale.. Nie wiem gdzie się zatrzymaliście.
     - Na koszulce masz adres.
     - Dobrze. Mam Ci ją odwieźć? 
     - Nie. Zatrzymaj ją. 
     - Ale to jest koszulka z twojego pierwszego meczu w nowym klubie... 
     - Właśnie dlatego chce, żebyś ją zatrzymała. - poczuła ciepło zalewające ją od środka. 
     - Dziękuję... To kiedy mam przyjechać?
     - Może tak o 16:00? Mamy dziś wolny dzień.
     - Ok. To do zobaczenia.
     - Do zobaczenia.

*

     Neymar odłożył swój telefon i uśmiechnął się sam do siebie. Miło mu było, że zadzwoniła. Przez telefon jej głos brzmiał równie słodko...
     Rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Podszedł nucąc pod nosem i pociągnął za klamkę. Za drzwiami czekało na niego niemałe zaskoczenie.
     - Niespodzianka! - wykrzyknęła Bruna i rzuciła się Neyowi w ramiona.
     - Bruna? - wykrztusił z siebie, gdy zwolniła go z uścisku.
     - Tak. Nie cieszysz się?
     - Oczywiście, że się cieszę, ale jestem też zaskoczony. Nie spodziewałem się.
     - Na tym polegają niespodziani skarbie. - pocałowała go w policzek i weszła z walizką do środka. - To jest twój pokój? Eh... Mogli załatwić coś lepszego.
     - Mnie się podoba. Jest bardzo przytulnie.
     - Mhm... A jak mecz? Wygraliście? - odłożyła walizkę i usiadła na łóżku.
     - Zremisowaliśmy. - usiadł obok niej.
     - To słabo... Ale na pewno dałeś z siebie wszystko. Jak zawsze z resztą.
     - Starałem się, w każdym bądź razie.
     - To dobrze... - rozejrzała się po mieszkaniu - widzę, że nie ma tu nic do roboty, więc może pójdziemy na jakąś kolację, czy coś?
     Neymar kątem oka spojrzał na zegarek wiszący na ścianie. 13.00. Zdążymy, zanim przyjdzie Natlia - pomyślał.
     - Dobrze. Chodźmy.
     Wstali z z łóżka. Bruna poszła przodem, a Neymar tuż za nią. Zamknął drzwi kartą i włożył ja do kieszeni spodni.
     - Skocze tylko na sekundkę do Alexisa. - powiedział i ruszył wzdłuż korytarza, aż w końcu dotarł do zamykającego właśnie drzwi Sancheza
     - Alexis, stary, mam do ciebie prośbę.
     - Słucham Cię. - odwrócił się w jego stronę.
     - Przyleciała do mnie Bruna. Idziemy na obiad, a o 16 ma przyjść taka jedna dziewczyna. Jestem pewien, że zdążę, ale wiesz... Gdybym jakimś cudem nie zdążył, to zajmij ją czymś. Będzie miała na imię Natalia.
     - Dobrze. I tak miałem zamiar siedzieć dziś w pokoju. Nie czuję się najlepiej.
     - Skarbie! Mógłbyś sie pośpieszyć? Odrobinę zgłodniałam. - zawołała Bruna.
     - Już idę kochanie! - odpowiedział dziewczynie i znów zwrócił się do Alexisa - Dzięki. Postaram się szybko wrócić.
     Tuż obok hotelu, w którym zatrzymali się zawodnicy nie dawno otworzono restauracje. Zadbana, czysta, elegancka. Wydawało się, że będzie w sam raz. Poza tym bardzo blisko. Powrót nie zajmie dużo czasu. Weszli do środka, usiedli przy stoliku. Neymar odsunął swojej dziewczynie krzesło, za co podziękowała mu buziakiem w policzek.
     Kolacja przebiegła pomyślnie. Rozmawiali, śmiali się. Ney przypomniał sobie, jak bardzo za nią tęsknił... Bruna zadowolona wyszła z restauracji razem z Neymarem, trzymając go za rękę.
     - No to możemy wracać... - odwrócił się na pięcie lecz po ułamku sekundy wrócił do poprzedniej pozy.
     - Nie tak szybko, skarbie. Po co się spieszyć? Jeszcze nigdy nie byłam w Polsce. Patrz tam jest jakiś fajny sklep. Chodźmy! - pociągnęła go za rękę.
     " O nie...". Wiedział, że na jednym sklepie się nie skończy...

*

     15:30. Natlaia kończyła właśnie malować rzęsy. Wyszła i złapała taksówkę. 
     - Pod ten adres proszę - podała taksówkarzowi karteczkę z nazwą ulicy. 
     - Już się robi panienko! - powiedział, a nawet można by stwierdzić, że wykrzyknął kierowca w dość podeszłym już wieku. Droga zajęła mniej czasu niż myślała. Po pięciu minutach stała już pod ogromnym budynkiem. Jeszcze jedno spojrzenie na karteczkę i już wiedziała pod jaki numer drzwi ma iść. Cieszyła się, że znów zobaczy swojego idola. Miała tyle pytań, których nie zdążyła wcześniej zadać. Gdy weszła do środka, zamurowało ją. Niesamowity - pomyślała. Podeszła do recepcji. 
     - Dzień dobry. Na którym piętrze jest pokój numer 66? 
     - Piętro 6. - odpowiedziała recepcjonistka, nawet nie spoglądając w stronę Natalii.
     Weszła do windy, a razem z nią kilka innych osób. Była tak ogromna, że zmieściłby się tam samochód. Na całe szczęście tylko jedna osoba wysiadała przed nią.
     Poszukiwanie pokoju, ku jej zaskoczeniu, nie zajęło wiele czasu. Po wjechaniu na 6 piętro, jako pierwszy rzucił jej się u oczy. Jednak po kilkakrotnym pukaniu do drzwi, nikt nie otwierał. Po chwili usłyszała szczęknięcie zamka, lecz drzwi obok. W wnętrza wyłonił się Alexis.
     - Witaj. Coś się stało?
     - Nie nic. Przyszłam do Neymara - wypowiedziała te słowa, prawdziwe słowa, ale dla niej nadal były tak bardzo nierzeczywiste... - Jestem Natalia. Podeszła i podała rękę.
     - A tak! Neymar wspominał, że wpadniesz - ujął jej dłoń i pocałował. - Alexis jestem.
     - Tak, wiem. Trudno gdybym Cię nie znała. - uśmiechnęła się.
     - Chodźmy może do mojego pokoju. Neymar powinien nie długo wrócić. - weszli do środka.
     - A wiesz może gdzie jest?
     - Dziś przyleciała do niego dziewczyna - Bruna. Wyszli na kolacje.
     - To może ja nie powinnam im przeszkadzać... Lepiej już pójdę. - odwróciła się i już miała ruszyć w stronę drzwi, gdy poczuła, że Alexis złapał ją za rękę i przyciąga. Straciła równowagę i wpadła na niego. Oparta dłońmi o jego klatkę piersiową czuła się odrobinę niezręcznie i jednocześnie dość przyjemnie. Gdy uświadomiła sobie, że patrzy mu w oczy, szybko stanęła na równe nogi.
     - Przepraszam. - powiedziała ze spuszczonym wzrokiem.
     - To moja wina. Może się czegoś napijesz?
     - Cole poproszę.
     - Już przynoszę droga pani. - ukłonił się i poszedł do barku. Zaczęła się śmiać, co go bardzo ucieszyło, choć nie chciał dać tego po sobie poznać.
     Natlia kończyła pić napój zaserwowany przez Alexisa. Właśnie mijała 20 minuta odkąd przyszła. Przez cały ten czas rozmawiali no i oczywiście, śmiali się. Przy Alexisie nie można się nie śmiać. Potem wymienili się numerami telefonów. Usłyszała dźwięk otwierających się drzwi.
     - Natalia! Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać, ale Bruna przyleciała... - powiedział Ney, stojąc jeszcze w drzwiach.
     - Nie ma sprawy. Alexis się mną zaopiekował - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
     - Świetnie. Na niego zawsze można liczyć. To idziesz do mnie?
     - Pewnie. Chętnie poznam Brunę. - Wstała z kanapy i poszła razem z Juniorem.
     W pokoju czekała na nich Bru. Popijała drinka.
     - Bru, kochanie, to jest moja znajoma - Natlia. - przedstawił Neymar.
     - Cześć - Nat podała rękę , a Bruna odwzajemniła powitanie z uśmiechem. Widać było jednak, że nie był zbyt szczery. - miło Cię poznać.
     - Również. - odparła chłodno biorąc kolejny łyk.
     - Wiesz Neymar... Na mnie już pora.
     - Naprawdę? Oh.. Szkoda... W takim razie choć, odprowadzę Cię.
     Chwilę później znaleźli się już w windzie.
     - Chyba Bruna mnie za bardzo nie lubi...
     - Wydaje Ci się. Ona często ma humory. Przepraszam Cię.
     - Za co?
     - No za dziś... Chciałem spędzić z tobą popołudnie, ale wiesz.. Bruna jest moją dziewczyną i tęskniłem za nią.
     - Nie ma sprawy Juninho. Rozumiem. Poza tym z Alexisem również miło spędziłam czas.
     - Chciałbym co to wynagrodzić. Bruna wyjeżdża jutro rano. Może wybierzemy się na lody?
     - Pewnie. Zadzwoń, to ustalimy o której. A teraz już naprawdę muszę lecieć.
     - Do zobaczenia - powiedział i przytulił ją. Po przyjacielsku, oczywiście... Odwzajemniła a potem wsiadła do taksówki.
   
*

Kilka dni temu Natlia myślała, że spotkanie Neymara, było wydarzeniem jednorazowym - czymś, co się więcej nie powtórzy. Mimo, że to był najszczęśliwszy dzień w jej życiu, nierealne wydawało się, aby coś takiego zdarzyło się jeszcze raz, a co dopiero dwa czy więcej. Teraz, gdy myślała o tym, że wróciła właśnie od niego, tamte myśli nie miały sensu. Widocznie to było możliwe. 3 razy widziała się ze swoim idolem, dał jej koszulkę z pierwszego meczu i swój numer telefonu. Powinna się cieszyć, a nie martwić. Bo czym tu się martwić? A jednak.. Wcześniej żyła jak każdy inny fan. Dowiadywała się nowych informacji o nim przez internet, słuchała jego głosu na filmikach, widziała zdjęcia. Przez te kilka dni zdołała zobaczyć go i usłyszeć jego głos na żywo, w dodatku zwracający się do niej. Ale co będzie potem? Czy ona będzie potrafiła nadal uśmiechać się do zdjęć, skoro wcześniej mogła uśmiechać się do niego osobiście? Bała się, że po tym spotkaniu to wszystko się skończy. Ale myliła się. To nie był koniec. To był dopiero początek...

____________________________________________
"To, co zdarzyło się raz, może nie powtórzyć się nigdy więcej, lecz to co zdarzyło się dwa razy, zdarzy się po raz trzeci." ♥